Pisankowe szaleństwo czas zacząć!
Dzisiaj Niedziela Palmowa, tak. To już ostatni gwizdek na wydmuchiwanie wydmuszek i przygotowywanie materiałów do ich ozdobienia. A ja siedzę w pracy i odliczam godziny do końca ;__;
Mam masę pomysłów związanych z zdobieniem jajeczek. Myślę o quilingu, frywolitce i drapaniu. Od kilku dni poszukuję już inspiracji w internecie.
Oto one:
W prawdzie to są styropianowe jajka ale przy dobrym kleju też dałoby radę przytwierdzić guzik do jaja. Mówię tu o kleju na gorąco. Mam masę guzików w domu, które zbieram ja i moja mama nałogowo wypruwając, kupując, bo ładne i się przyda. W końcu nadszedł czas "przyda się". Tylko, że ja wolałabym bardziej zróżnicowanie kolorystyczne. No zobaczymy.
Oniemiałam na widok tego cuda ludzkich rąk. Muszę się dowiedzieć jak zrobić coś chociaż w przybliżeniu do tego. Mam masę końcówek TOHO. Różyczki zrobię z modeliny szkolnej wszystko przytwierdzę na tą drańską kropelkę lub klej na gorąco i tyle. Czasami myślę, że żeby mieć idealne pisanki i kraszanki, to trzeba zacząć je robić od razu po świętach Bożego narodzenia :O Albo lepiej od razu po Świętach Wielkanocnych :P
A tu jest ten quilling, o którym mówiłam. Możliwości jest masa. Ja nie mam tych kupnych paseczków i za swojego czasu latałam po sklepach i szukałam bloków kolorowych z kartkami barwionymi w masie, bo zwykłe po pocięciu na obrzeżach były białe bo były barwione powierzchniowo (po wyprodukowaniu były białe i nadano im kolor). A ile się wtedy nacięłam nożykiem do cięcia tapet i to nie koniecznie papier był pocięty :( Pomijając to że papierki nie zawsze chciały mieć 4 mm :O Na szczęście to już tylko złe wspomnienia. A paseczki am nadal wiec pozostaje je tylko pozakręcać.
A to już coś czego nie odmówię sobie nigdy! Szydełkowe jajeczka!
Jestem fanatyczką szydełkowania. Będę obrabiać wydmuszki i usztywniać koronkę na klej.
Niedawno nauczyłam się jak się usztywnia koronki na klej „Magic”. Wystarczy mały balonik i płuca (to jedno to już mamy :P), a o magiku już nie wspomnę, bo go ma chyba każda rękodzielna :)
To mi się szalenie podoba! Taką ozdobę na komódce trzymałabym cały rok. Podejrzewam, że ten klej to „Magic”, a piaseczek wezmę wykuję, bo mróz, z podwórka :)
No i jakbym mogła zapomnieć o frywolitce. Tak, to prawda, jest ona moim zmartwieniem, bo nie umiem całkowicie jej opanować jak szydełka czy quillingu. Ale się nie poddam i jedna (co najmniej!) pisanka będzie ubrana w en zacny ażurek!
Na koniec miły żartobliwy akcent, który jest obowiązkową pozycją na Wielkanocnych stołach, tam gdzie są dzieci musi i być zabawa.
Trzymajcie za mnie kciuki. Na pewno podzielę się swoimi osiągnięciami :)
Pozdrawiam!